Utrzymać kurs

Pistons wygrali w tym sezonie z Cavs, Heat, Bulls i Hawks. Udowodnili, że mogą mocować się z każdym ... no prawie. Są drużyny, które grają basket totalny - Golden State, San Antonio, Thunder są jedną z tych drużyn. Jeżeli jesteś mocny w środku, Steven Adams, Enes Kanter, Nick Collison będą ci utrudniać życie i wywierać ciągłą presją na desce, a Serge Ibaka będzie wypłacał bloki z pomocy. Russell Westbrook jest jedyny w swoim rodzaju, a jak Kevin Durant rzuca 34 pkt, zbiera 13 razy i ma 5 asyst ciężko to wytrzymać. Drummond nie zanotował double - double, a Reggie Jackson trafił 4/16 w nieudanym powrocie do Chesapeake Arena i skupił się bardziej na wyzywaniu zaczepiających fanów.



To był zły mecz. Nets są słabi, a Pistons pozwoli im hulać. Brook Lopez miał zdecydowanie za dużo swobody, choć Andre Drummond zanotował mocne 20 pkt, 18 zbiórek. Reggie Jackson był 4/20 z gry w drodze po dumne 8 pkt. Ani razu nie znalazł też drogi na linię osobistych.



I kiedy nadzieja zaczęła topnieć ... los zesłał nam Rakiety. Komunikat "Houston, mamy problem" nie przestał rozbrzmiewać z wyrzuceniem Kevina McHale (niespodzianka!!) i Rockets, z nie do końca jasnych dla mnie powodów, wciąż są w rozsypce. A Pistons trafiali ze skutecznością 53%, Drummond, mimo kłopotów z faulami, zdominował środek, wraz z Dwightem Howardem - 24 i 13 wobec 8 i 10 Dwighta. Jeszcze niedawno Howard przejechał się po Dre, a ten dziękował mu za cenną lekcję ... cóż, te czasy szybko minęły. Stanley Johnson zaliczył najlepszy mecz sezonu - 19 pkt, 10 zbiórek, coraz pewniej czuje się w rozegraniu, a trójka z rogu staje się jego specjalnością.



Ale w zasadzie stan Pistons można podsumować stwierdzeniem: Pistons wygrywają, jak Reggie Jackson gra dobrze. Tak, Drummond jest numerem jeden, ale jeżeli Jackson jest agresywny i nadaje flow grze Pistons, Dre ma więcej miejsca, pod koszem, a skrzydłowi w dobrym rytmie łapią odegrania  zza łuku. Taktyka Detroit jest prosta i polega na tym, że jak Jackson minie pierwszego obrońcę, trzeba albo pomóc albo starać się powstrzymać 130 kilowy kataklizm nadciągający z zawrotną szybkością. Jackson nawet nie musi być specjalnie skuteczny, wystarczy żeby był szybki i zdecydowany. Przeciwko Rockets 31 pkt, 8 asyst. Ale erupcja nastąpiła w meczu z Suns. 34 pkt, w tym 24 po przerwie i 16 asyst. Jackson był motorem napędowym nieoczekiwanego powrotu z 16 pkt. dołka i wykończenia Suns. Wcześniej Drummond trafił dwa osobiste na wagę dogrywki! W ogóle był to niesamowity mecz ... choć nie powinien. Suns na wyjeździe grali bez Tysona Chandlera i Marrkieffa Morrisa. Cóż, nie ma co narzekać. A cichym bohaterem był Marcus Morris, zdobywca 24 pkt. i pierwszy, powtarzam, pierwszy zbierający Tłoków (14 zbiórek wobec 12 Drummonda). Morris gra nie tylko pod kontrolą, ale z pasją i poświęceniem, bez agresji. Man on a mission!!



Potem przyszła kolej na Bucks. Rewanż za wcześniejszą porażkę, noszącą znamiona blamażu, kolejne starcie Drummond - Monroe, Ersan Ilyasova przeciwko swojej byłej drużynie, Khris Middleton, który rozkwitł w Milwaukee, gdzie jest podstawową opcją w ataku. Tymczasem Drummond, mimo kiepskiej skuteczności przełamał Monroe - 17 pkt, 23 zbiórki wobec 14 pkt i 13 zb. Grega. Reggie Jackson i Marcus Morris dodali po 23 pkt. i Pistons dowieźli zwycięstwo.



Wczoraj do The Palace zawitało pożegnalne tournee Kobe Bryanta. Odkąd Kobe ogłsił, że to jego ostatni sezon, wszędzie witają go brawa. Wczoraj spiker Pistons John Mason zrobił Bryantowi wejście na miarę Bena Wallace'a. Cóż, należało się. Długo nie lubiłem Bryanta, ale z czasem zacząłem doceniać, że jest nie tylko chorobliwie ambitny i pracowity, ale też inteligentny i autoironiczny, czego nie można powiedzieć np. o gościu, na którym się wzorował i którego tak bardzo przypomina. Niestety formę Kobe ma już za sobą i na jego pierwszy celny rzut z gry musieliśmy czekać do trzeciej kwarty. A Pistons? Grali tak jak ostatnio i kompletnie zdominowali Lakers. KCP trafiał 65% z gry w drodze po 22 pkt. Dre był sobą, a Reggie Jackson dorzucił 20 pkt i 6 asyst.



A propos Reggiego, jest drugim Tłokiem, który w tym sezonie został graczem tygodnia na Wschodzie(poprzednio Andre Drummond dwa tygodnie pod rząd) - średnio 27 pkt, 8,8 asyst ze skutecznością 57% z gry i 53% za trzy!!! It's gettin hot in here!! Powtórzmy więc raz jeszcze, Pistons zajdą tak daleko, jak Reggie Jackson ich zabierze ... czy jakoś tak ... Deeeetroit Basketbaaaall!!!!!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz