Odrażający, brzydcy i źli

Drużyny kompletowane w ostatnich latach przez Joe Dumarsa zawsze miały problem tożsamości. Jesteśmy słabi, rozwijamy żółtodziobów i tankujemy, czy walczymy o play off? Wypadało gdzieś pomiędzy, czyli krótkie chwile nadziei podczas sezonu zasadniczego, a potem pick w środkowej części loterii. Obecnie Pistons nie mają problemu tożsamości. Choć chyba tego nie chcieli, są na dnie. Przegrana po dogrywce z Sixers, drużyną, która jest budowana na bazie radykalnego tankowania, potwierdza to niezbicie. Zostawiliśmy nad nami wodorosty i miękko zapadliśmy się w przydenny muł. Wierzę, że nie takie były oczekiwania. Ale teraz chyba trzeba będzie zacząć cieszyć się z szansy na wysoki wybór w drafcie. Ironia? Hmm ... Przed sezonem liczyłem, że po trudnych początkach Tłoki zaczną stabilizować formę. Wydawał mi się, że nastąpi to gdzieś przed Świętami. Tymczasem mamy za sobą 11 porażek z rzędu - najwięcej w lidze i bilans 3 - 17. Jak bardzo ta drużyna musiałaby się polepszyć, żeby być chociaż przyzwoita? Widzę, że Stan Van Gundy próbuje realizować założenia taktyczne. Widzę dobre pomysły. Widzę utalentowanych graczy. Nie szkodzi. Dziury w składzie są tak wielkie, a brak równowagi tak poważny, że Pistons nie są w stanie realizować taktyki przez cały mecz. Jeżeli przegrywają, nie mają w sobie sił, ani pomysłu na comeback. Na tym etapie sądzę, że mentalnie są w rozsypce. Może będą wygrywać to tu, to tam. Ale trudno wyobrazić sobie, że bez roszad w składzie będą w stanie zmierzać w dobrym kierunku. Nie widzę przyszłości dla tego składu. Van Gundy w lecie nie wymienił Smitha. Chciał najpierw zobaczyć czym dysponuje. Teraz już chyba wie. Nie chodzi o to, żeby kolekcjonować przypadkowe zwycięstwa. Trzeba wstawić Tłoki na właściwe miejsce. Tymczasem wartość rynkowa naszych graczy dramatycznie niska, nawet tych, którzy grają dobrze. Coś jednak musi się zmienić ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz