Sztab w komplecie

Jeff Bower i Stan Van Gundy podczas konferencji prasowej
Coach Van Gundy zatrudnił już asystentów. Weteran NCAA oraz NBA, również jako główny coach, Brendan Malone wraca do Detroit, gdzie pracował jako asystent w latach 1988 - 95 i miał swój wkład w dwa tytuły mistrzowskie. Jego specjalnością jest defensywa i ponoć był głównym architektem obrony zespołowej przeciwko Jordanowi, tzw. Jordan Rules. W Toronto Malone był pierwszym coachem, kiedy generalnym menedżerem był Isiah Thomas. Generalnie, Malone zwiedził dużą część ligi, choć pozostaje związany z klubami ze Wschodniego Wybrzeża. W latach 2007 - 12 pracował w Orlando u boku Van Gundy'ego. Syn Brendana, Mike Malone jest obecnie coachem Sacramento Kings. Analizą statystyczną, układaniem strategii i planów meczowych meczowych zajmie się Charles Klask, który pracował już w Detroit jako analityk wideo, a ostatnio w latach 2011 - 13 jako asystent. W międzyczasie spędził 10 lat w Orlando, gdzie również miał okazję dobrze poznać się z Van Gundym. Wywodzi się z Michigan i jest absolwentem Michigan University. Sztab trenerski dopełnia Bob Beyer, który przez 30 lat zwiedził wiele klubów NCAA i NBA, pracując jako skaut oraz asystent. Z Van Gundym pracował w Magic w tych samych latach co Malone. Na poziomie uniwersyteckim miał okazję pracować dla Boba Knighta w czasach jego kariery w Texas Tech. Ostatnie dwa sezony spędził jako asystant Golden State i Charlotte.
Adam Glessner również przeprowadza się z Charlotte, gdzie był asystentem. Sprawdził się w NCAA, gdzie był m.in. asystentem Billy'ego Donovana na Florydzie, kiedy Gators zdobywali mistrzostwa.  Z Van Gundym pracował w Magic jako analityk i koordynator wideo. W Detroit będzie odpowiedzialny za skauting.

Zdaję sobie sprawę, że są to lakoniczne informacje. Przygotowanie i prowadzenie drużyny to wysiłek całej rzeszy ludzi. Praca, którą wykonują za kulisami jest przeważnie niewidoczna, nawet dla zagorzałych fanów. Właściciel, prezydent, główny menedżer, coach, zawodnicy - to oni reprezentują większą grupę ludzi, którzy pracują na wspólny sukces. Niestety na nich przeważnie kończy się rozpoznawalność. Skauci, asystenci, analitycy, trenerzy od przygotowania kondycyjnego, rzutowego, dietetycy, psychologowie, etc. - rzadko możemy dostrzec i właściwie ocenić ich pracę. Osobiście żałuję,  bo kulisy prowadzenia organizacji w NBA uważam za temat równie ciekawy co owoc ich pracy, czyli grę drużyny. Szczególnie polecam w tym kontekście, książkę Breaks of the Game - relację z sezonu 1980/81 Portland Trailblazers utkaną z często osobistych historii graczy, skautów, trenerów, właścicieli, menedżerów i wielu innych, którzy byli wówczas związani z NBA i koszykówką w ogóle.

A skoro już wspomniałem o zarządzaniu, prezydent Van Gundy zatrudnił nowego generalnego menedżera w osobie Jeffa Bowera. Bower tak się tym przejął, że zgolił firmowe wąsy. A może to Van Gundy postawił sprawę jasno: Słuchaj, tutaj tylko jeden z nas może nosić wąsy. Ja jestem szefem, więc ... Tak, czy inaczej, Bower to bardzo dobry wybór z dwóch powodów:
  1. Nie jest to Stu Jackson, ani Otis Smith, którzy wcześniej współpracowali ze Stanem, a których dorobek jest dość kontrowersyjny. Obydwaj byli wymieniani jako kandydaci w Detroit i żaden z nich nie dostał pracy. Bower jest bardziej doświadczony, ma większe sukcesy ... jest po prostu lepszy.
  2. Jeff Bower to bardzo dobry GM. W Nowym Orleanie odbudował siłę Hornets, m.in. wybierając w drafcie graczy, jak Baron Davis, David West i Chris Paul. W latach po huraganie Katrina, kiedy Hornets występowali w Oklahoma City, Bower zbudował wokół CP3, Westa, Tysona Chandlera zespół, który twardo walczył w play off. Chandlera sprowadził za J.R. Smitha, co samo w sobie jest wyjątkowe. Przeszedł wszystkie szczeble kariery od skauta do GMa. Ma również sukcesy na poziomie uniwersyteckim, dokąd powrócił w 2013 jako coach Martst College. Z Van Gundym znają się i szanują od lat. Nie współpracowali wcześniej tak blisko, ale są nawet do siebie podobni. Z resztą zobaczcie sami
 Zatrudnienie Bowera to potencjalnie wielki krok naprzód. Co do asystentów, tak jak pisałem, trudno ocenić. Na pewno Brendan Malone, ze swoim doświadczeniem, jest osobowością i wręcz instytucją. Stan's got a plan!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz