Większe niż Detroit

Nasz nastoletni mesjasz wrócił i grał dobrze, choć nie ustrzegł się błędów w defensywie. Był zabójczo skuteczny pod obręczą i po dwumiesięcznej nieobecności zdecydowanie mógł wyglądać gorzej. A Pistons ... coż, polepszają swoje szanse na wysoki pick w drafcie.

Ale dużym nietaktem byłoby rozpisywanie się o kolejnym miałkim, przegranym meczu Pistons, podczas gdy Michigan Wolverines awansowali do Elite Eight po raz pierwszy od '94, czyli od czasów Fab Five. Ray Jackson, Juwan Howard, Jimmy King, Jalen Rose, Chris Webber muszą być dumni. Drużyna z trzema pierwszoroczniakami w składzie (Mitch McGary, Glenn Robinson III, Nik Stauskas )  pokonała seniorów Kansas Jayhawks, którzy grali w zeszłym roku w wielkim finale i startowali z pierwszego miejsca w konferencji. To już trzeci upset drużyny rozstawionej z jedynką w tym nieprzewidywalnym turnieju.

Ale wróćmy do Wolves, którzy przez większość meczu ledwo dawali radę trzymać 10-12 punktowy dystans do Jayhawks. Jastrzębie zdobyły 60 punktów w pomalowanym, a gdyby nie waleczny, misiowaty Mitch McGary, Wolves nie mieli by żadnych argumentów w środku. McGary zdobył rekordowe 25 pkt. i zebrał 14 piłek, ale bohaterem żółto-niebieskiej części Michigan został gracz roku konferencji Big Ten i kandydat do tytułu gracza roku NCAA Trey Burke. Do przerwy był bez punktów. W drugiej połowie przejął mecz wdzierając się w pomalowane i kreując pozycje dla McGary'ego i innych. Pod koniec zaczął trafiać trójki, a Wolves, którzy dotychczas nie radzili sobie z wysokimi Jayhawks, zacieśnili obronę, zdobyli punkty w kontrataku i po spudłowanym drugim wolnym Kansas, na 12 sekund przed końcem tracili 3 punkty. Wtedy Burke zrobił tak:


Wdogrywce dalej był gorący, a Jayhawks nie zdołali wyrównać, ani wygrać w ostatniej akcji. Upset stał się faktem, a po długich chudych latach, Wolverines staną do walki o Final Four. Zapraszam na hajlajty z tego spotkania. Warto dobrze przyjrzeć się Burke'owi, bo będzie jednym z kandydatów do Top 5 draftu.





Słońce Michigan, złote dziecko Detroit, mesjasz Tłoków

Miesiąc marzec był zabójczy dla fanów Pistons. Nie to żeby luty był super, ale z ostatnich 12 spotkań wygraliśmy jedno, jednym punktem z Bobcats i to tylko dzięki brawurowej szarży Charliego V. Jedynym pozytywnym niusem był ostatnio felieton na nba.com, poświęcony porządkowemu, pracującemu w The Palace, który co i raz spontanicznie pokazuje się jako utalentowany tancerz. Detroit Free Press ma wywiad z tym panem, w którym uderzył mnie jeden fragment:

Any good stories, reactions from people?
When I hear people from out of town or England, or say, we came here and the best part of the night is seeing you, you know from other countries or other states, that's the part that I like. Wow! Somebody from Canada. Somebody from England.


Z całym szacunkiem, dla talentu Shannona Sailes'a, ale jeżeli dla publiczności, która z jakiegoś powodu jeszcze odwiedza Palace of Auburn Hills, porządkowy tańczący w przerwach jest największą atrakcją, to mamy problem.


Na szczęście ten, oraz inne kłopoty, mogą szybko odejść w niepamięć, bo oto w dniu dzisiejszym, po dwumiesięcznej absencji spowodowanej kontuzją, po raz pierwszy w pierwszej piątce wystąpi ... Ladies and Gentleman .... Andre Druuuuummond !!!! W tej sytuacji sezon 2012/13 na nowo nabiera znaczenia. Drummond w zasadzie minął się z Jose Calderonem i nie mieliśmy okazji obserwować pick & roll w ich wykonaniu. Teraz będzie można to nadrobić, mając nadzieję, że Calderonowi na tyle się spodoba nowy kolega, że zechce za przyzwoitą cenę pozostać w Detroit po zakończeniu sezonu.

Tymczasem, mamy dwie drużyny z Michigan w Sweet Sixteen. Michigan Wolverines, prowadzeni przez rozgrywającego Trey'a Burke'a i z synami byłych gwiazd NBA w składzie (Tim Hardaway Jr. oraz Glen Robinson III) zmierzą się dziś w nocy z ubiegłorocznymi finalistami NCAA, Kansas Jayhawks. Z kolei zawsze groźni i twardzi w defensywie Michigan State Spartans, prowadzeni przez coacha Toma Izzo, staną na przeciwko Duke pod wodzą trenera Mike'a Krzyzewskiego. Trzymam kciuki, szczególnie za Wolverines. Jeżeli przejdą do Elite Eight, na pewno coś o nich napiszę. Ale na razie Andre Drummond ma pierwszeństwo.

Pistons przeszli sami siebie

... oczywiście w negatywnym sensie. Lawrence Frank powrócił na ławkę, po długiej nieobecności, podczas której przebywał z rodzinę przy chorej żonie. Susan Frank przeszła operację, a teraz czeka ją długa rekonwalescencja, ale ponoć jest na dobrej drodze. Życzymy zdrowia!! Miałem nadzieję, że powrót Franka na ławkę da Tłokom dodatkowego kopa i uda im się przerwać serię porażek. Cóż, motywacja to jednak za mało, a Brooklyn Nets po prostu przejechali się po nas. Tym samym, Pistons ustanowili swój nowy rekord przegranych z rzędu w tym sezonie. Poprzednim było 0 -8 na otwarcie. Ciężko analizować poszczególne aspekty gry i poszczególnych zawodników, kiedy kolejny mecz jest w plecy a znikąd nie widać nadziei. Ciężko, szczególnie jak przez ostatnie sezony widziało się Johna Kuestara i całą bufonadę weteranów wobec niego, niedopasowanie i niską produktywność Charliego V i Bena Gordona, ciągłe wahania formy Rodneya Stuckey, itd. itp. Ten sezon miał umocnić nas jako średnią drużynę, która po wakacyjnych inwestycjach w 2013 miałaby szansę na play off i, co ważniejsze, dalszy rozwój. Tak się nie stało i  powrót Andre Drummonda oraz Brandona Knighta już tego nie zmieni. Pistons zdziesiątkowani kontuzjami i bez formy spadają na ostatnie miejsca w lidze. Może, to i lepiej, skoro na play off, ba, na przyzwoity bilans, nie możemy już liczyć. Przynajmniej szykuje się pick w Top 5, a może nawet Top 3 draftu. W dłuższej perspektywie, na pewno bardziej wyjdzie to drużynie na dobre, niż mocna końcówka sezonu i spadek w hierarchii draftu. Nikt się z tego specjalnie nie cieszy, ale skoro mamy kolejny sezon gry "poniżej potencjału", to niech już tak będzie. Natomiast ciekawe co na to Tom Gores i Joe Dumars. Rozsądnie byłoby cierpliwie budować młodą drużynę wokół Grega Monroe, Brandona Knighta i Andre Drummonda. Ale nie zdziwiłbym się gdyby zarząd przehandlował kogoś w wymienionej trójki, pozbywając się również większości drugoplanowych zawodników, żeby pozyskać klasowych weteranów w ich najlepszych latach. Luol Deng, Andre Iguodala, Wilson Chandler ...? Zobaczymy. Tymczasem zaczyna się March Madness i będę częściej zerkał w stronę NCAA, przy okazji robiąc scouting  przed draftem.

P.S.
W piątek nastąpi spektakularna kolizja dwóch najdłuższych obecnie serii zwycięstw i porażek. Pistons odwiedzą Heat w Miami. Charles Barkley powiedział niedawno, że niesamowita seria zwycięstw Heat zostania przerwana przez słabą drużynę. Cóż, mimo wszystko, jakoś nie jestem optymistą. Lawrence Frank powiedział, że teraz pierwsz rzecz, to przywrócić dumę z gry dla Pistons. Musiałaby chyba przed meczem wygłosić przemowę na miarę Janusza Wójcika w naszej reprezentacji, żeby dać szansę swojej drużynie. Powodzenia.

Czas kupić koszulkę Brandona Knighta

Knight nie ma ostatnio łatwego życia. Po przyjściu Jose Calderona, został przesunięty na dwójkę. Zatarł się i miał parę słabszych meczów. Z resztą takich słabszych meczów miał wiele. Nie jest gwiazdą, choć jest bardzo utalentowany. Ale nie o talent chodzi. Nie ma łatwego życia (o ile o gwiazdach koszykówki w ogóle można tak powiedzieć) na własne życzenie. Wielu fanów kręciło nosem jak Lawrence Frank tolerował jego błędy i w zeszłym sezonie nie zabrał żołtodziobowi funkcji pierwszego playmakera. Było to dobre posunięcie, bo Pistons mogli mieć dobry przegląd umiejętności Knighta. Ale to on sam dał sobie szansę, imponując wszystkim ogromną pracowitością i opanowaniem. W tym sezonie lekko polepszył się statystycznie, ale w jego grze widać większą dojrzałość i asertywność. Ostatnio, podczas weekendu gwiazd, padł ofiarą crossovera Kyrie Irvinga, ale co widać w tym klipie, od razu się odgryzł.


Przedwczoraj próbował zablokować alley oop DeAndre Jordana i na własne życzenie znalazł się na plakacie.


Piękny wsad. Ale, coś obscenicznego w zachwytach nad nim i naśmiewaniu się z Knighta w komentarzach. Patrick Ewing, Alonzo Mourning, David Robinson, Kendrick Perkins - każdy z nich był lub jest świetnym obrońcą. Każdy też zaliczył przynajmniej jeden spektakularny wsad ze strony mniejszego zawodnika. Pistons nie mają wysokiego shot blockera, szczególnie kiedy Andre Drummond siedzi kontuzjowany na ławce. Greg Monroe powinien być na miejscu Knighta, ale jak niestety ma w zwyczaju, gdzieś się zagubił. W tej sytuacji, gracz niższy o 20 cm i 35 kg lżejszy próbował załatać dziurę w obronie. Odważne i imponujące. BK natomiast powiedział, że po prostu starał się wykonać dobrą akcję w defensywie.
Przy okazji całego zamieszania, wypływają różne anegdoty nt. Brandona. Podobno w tym sezonie grał z kontuzją i ukrywał to, żeby nie osłabiać zespołu, a Lawrence Frank musiał mu konfiskować buty, żeby nie trenował podczas rekonwalescencji. Z sali treningowej trzeba go wyrzucać siła, często w środku nocy. Wczoraj, przeciwko Jazz, poważnie skręcił kostkę i cóż ... tego już nie dało się ukryć. Musi się wyleczyć i raczej nie zobaczymy go na boisku w najbliższych spotkaniach. Ale możemy być pewni, że wróci silniejszy, zdeterminowany i głodny gry. Nie wiem jak potoczy się jego kariera, ale wiem, że z takim charakterem daje sobie szansę na długie lata sukcesów w tej lidze. Keep it up BK!!!

Tymczasem Tłoki są w opłakanym stanie:
  • przegrali ostatnich 6 spotkań
  • drużynę prowadzi Brian Hill, bo Lawrence Frank jest przy swojej chorej żonie
  • o kontuzji Knighta już pisałem
  • Andre Drummond wciąż poza grą, a teraz dołączył do niego Jason Maxiell
  • to wszystko zaczyna siadać drużynie na bańkę i kilka razy zaskakująco szybko stracili koncentrację i wolę walki
Pozytywy?
  • Andre Drummond podobno wznowił treningi
  • poprawiamy pozycję w drafcie
  • Tom Gores powiedział, że nie będzie żałował środków na letnie wzmocnienia
Co do ostatniego, dobrze, że właściciel otwarcie zapowiada inwestycje, ale pamiętajmy, że biorąc pod uwagę pozycję Pistons i zacieśniające się restrykcje nowej umowy zbiorowej, najważniejszymi słowami powinny być "ostrożność" i "cierpliwość". Nie ma sensu przepłacać któregoś z topowych wolnych agentów, szczególnie w słabej klasie 2013 (zakładam, że Chris Paul i Dwight Howard pozostaną w LA). Trzeba również szukać talentu w drafcie i poprzez wymiany. Od przejęcia drużyny przez Toma Goresa, Pistons mozolnie przygotowywali grunt pod nowe inwestycje. Wierzę, że tym razem nie zmarnują tego kapitału. Tymczasem czekamy na powrót Andre Drummonda, a jak to nie przełoży się na zwycięstwa, cieszmy się z lepszej pozycji w drafcie.